Stelmet bezlitosny - koniec marzeń ROSY o finale Sprawa była prosta - jeśli ROSA Radom chciała zachować szanse w walce o finał Tauron Basket Ligi musiała w środowy wieczór pokonać Stelmet Zielona Góra. Mimo prowadzenia gospodarzy przez dłuższą część meczu znów nieocenione okazało się doświadczenie Stelmetu, o którym gracze ROSY boleśnie przekonali się w czwartej kwarcie. Radomianom pozostaje walka o brązowy medal.
ROSA RADOM - STELMET ZIELONA GÓRA 65:72 (18:16, 16:19, 15:10, 16:27)
ROSA: Taylor, Turek, Witka, Gibson, Sokołowski
STELMET: Cel, Hosley, Lalić, Zamojski, Koszarek
Początkowe fragmenty meczu należały do Stelmetu, który szybko osiągnął prowadzenie 8:2. ROSA jednak nie pękłą. Na prowadzenie wyszła po kapitalnym alley-op Taylora z Sokołowskim, a chwilę później trójką poprawił Gibson. Nic dziwnego, że o przerwę poprosił Saso Filipovski, bo ROSA, przy wydatnej pomocy publiczności, zaczęła się nakręcać. Końcówka premierowej kwarty była wyrównana, choć to ROSA była dwa punkty przed Stelmetem.
ROSA nie popełniła błędu z pierwszej kwarty i to ona od początku narzuciła swój styl gry. Wyróżniał się zwłaszcza Daniel Szymkiewicz. W odpowiedzi Stelmet, głównie za sprawą Hosleya, kilka razy postraszył rzutem z dystansu. Chwilę później trójkę dorzucił również Koszarek i trener Kamiński zmuszony był poprosić o przerwę. Przed zmianą stron to Stelmet prowadził jednym punktem po fatalnej stracie Damiana Jeszke. Russell Robinson, w ciągu dwóch sekund, zdobył cztery punkty.
W trzeciej kwarcie obie drużyny skupiły się na defensywie. Przez pięć minut zdobyły łącznie dziewięć punktów, ale co najważnejsze prowadzenie odzyskali radomianie. Bardzo solidna defensywa ROSY utrzymywała się jeszcze przez długi czas. Wystarczy powiedzieć, że Stelmet przez siedem minut zdobył zaledwie trzy punkty. Bilans ofensywny ROSY nie powalał co prawda na kolana, jednak systematycznie się powiększał. W końcówce nieco obudził się Stelmet, ale to ROSA wyszła na czteropunktowe prowadzenie.
Goście bardzo szybko wrócili do gry po dwóch celnych trójkach Przemysława Zamojskiego. Przypomniała się więc sytuacja z drugiego meczu w Zielonej Górze. Na sześć minut przed końcem czwartej kwarty ROSA prowadziła już tylko dwoma punktami. Czas wziął trener Wojciech Kamiński, a zaraz po nim trójkę trafił Koszarek i ROSA musiała odrabiać straty. Im bliżej końca meczu, tym bardziej rosła przewaga Stelmetu. W decydujących momentach widać było olbrzymie doświadczenie graczy gości. ROSA straciła czternaście punktów z rzędu. Takiej straty nie udało się już odrobić i ROSIE pozostaje walka o brązowy medal Tauron Basket Ligi.
MAD
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|