Szóste miejsce AZS ? mimo wszystko porażka Piłkarze ręczni AZS Politechniki Radomskiej uplasowali się dokładnie w połowie stawki pierwszoligowców na zakończenie rozgrywek. Wynik nie jest zły, ale wobec przedsezonowych zapowiedzi i potencjału jakim dysponowała drużyna, to lokata poniżej możliwości Akademików. Inna sprawa, że zespół targany był przeróżnymi problemami, również finansowymi i organizacyjnymi.
Przed startem I ligi optymizmu nie brakowało. Potęgowały go nazwiska zawodników, którzy trafili do AZS-u: Konrada i Przemysława Misiewiczów, Rafała Janasza powrót Łukasza Kowalskiego co przy solidnym już składzie kazało pozytywnie myśleć o przyszłości Akademików. To wszystko burzyły tylko przeciągające się sprawy z zatrudnieniem nowego trenera. Jedną nogą był już w Radomiu słynny Edward Strząbała, inni też odmówili i rola szkoleniowca została powierzona absolutnemu debiutantowi Karolowi Drabikowi.
W rozgrywkach, ekipa AZS-u spisywała się różnie. Otworzyła sezon wygraną nad mocnym ASPR Zawadzkie, żeby za chwilę doznać trzech porażek z rzędu. Potem radomianie potrafili zmiażdżyć AZS AWF Biała Podlaska, pokonać na wyjeździe piekielnie mocną Miedź Legnica, to znów zaliczyć wpadki z Wisłą Sandomierz, czy CHKS Łódź. W drugiej rundzie było nieco lepiej, ale brak stabilizacji formy był największą bolączką szczypiornistów z Radomia.
Trzeba jednak przyznać, że pech nie opuszczał podopiecznych Karola Drabika. Co rusz, któryś z zawodników narzekał na kontuzję, a ta Konrada Misiewicza okazała się tak groźna, że wykluczyła go na długie miesiące. Mimo tego, radomian spokojnie było stać na wygranie kilku spotkań więcej i uplasowanie się w ścisłej czołówce ligi. Nie udało się.
Niestety, już w trakcie sezonu dało się słyszeć, nasilające się później głosy, że słabsza momentami postawa piłkarzy ręcznych AZS ma również inne podłoże. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Te wynikające z umów, bardzo nieregularnie wpływały na konta zawodników, a zaległości są w chwili obecnej całkiem spore.
Pierwsza demonstracja niezadowolonych tym faktem graczy akademickiej drużyny nastąpiła bardzo wyraźnie podczas pojedynku z Olimpią Piekary Śląskie. Podobno aktem demonstracji był także ostatni kwadrans meczu zamykającego sezon z Końskimi, który AZS przegrał 1:11.
Jak dokładnie wygląda cała sytuacja finansowo-organizacyjna wiedzą tylko sami zainteresowani. Pewne jest jednak, że różowo nie jest. Co do przyszłości klubu - nikt nic nie wie, nikt niczego nie chce mówić. Nie wiadomo np. czy dalszym finansowaniem sekcji wyczynowych zainteresowana jest uczelnia ? Politechnika Radomska. Podobno pewne kwestie mają wyjaśnić się jeszcze w maju. Podobno?
GRZEGORZ STĘPIEŃ
|