Dojrzałość osiąga się w bólach. Radomiak jest w połowie tej drogi [KOMENTARZ] Długa runda jesienna sezonu 2015/16 sprawiła, że spostrzeżenia na temat występów Radomiaka ewoluowały w dość drastyczny sposób, aż do stwierdzenia, że Zieloni nie stanowią zespołu kompletnego, a część graczy nie dojrzała do występów na drugoligowym poziomie. To także potwierdzenie pojawiających się od kilku tygodni informacji o nieuchronnych, ale bardzo istotnych dla jego wizerunku zmianach w zespole
Siłą rozpędu i uniesienia po awansie do drugiej ligi radomianie zanotowali bardzo dobre otwarcie sezonu. Wydawało się, że z meczu na mecz ekipa będzie krzepła, a eksplozja jej dyspozycji nastąpi w końcowych odsłonach rundy. Ligowy scenariusz drastycznie zmienił się w ostatnich aktach jesieni, a ocena dyspozycji radomian ewoluowała od stwierdzeń, że części piłkarzy ze Struga brakuje umiejętności, poprzez to, że grają przeciwko szkoleniowcowi, aż do niedojrzałości. I z powyższej litanii, dobrze, że stanęło na tym ostatnim.
Pojedynek w Pruszkowie był dobitnym potwierdzeniem, że radomianie potrafią prowadzić grę, opanować do perfekcji środek pola, wymieniać serię dokładnych podań, ale schody zaczynały się wówczas, gdy mieli wykończyć akcję. Gdy brakowało Leandro (szkoda, że gdy on wszedł na boisko, plac gry musiał opuścić Agu, ale może wkrótce się to zmieni...), nie miał kto zdecydować się na silny strzał z dystansu, który trafiłby w światło bramki, wepchnąć futbolówkę do siatki w zamieszaniu w polu karnym rywali, czy w jakikolwiek inny sposób postawić kropkę nad "i".
Defensywa tymczasem osłupiała czterokrotnie, gdy broniący się rywale tyleż razy organizując akcje wypadowe znajdowali sposób na pokonanie Michała Kuli. Gdy jednak nie tworzy ona monolitu, bo na niektórych jej ogniwach nie można polegać na sto procent, powyższa sytuacja była nieunikniona. Znicz tymczasem mógł się takową obroną poszczycić i odpowiedzialnie przetrwać niemal pełne 90 minut.
Wracając do naszej litanii, dobrze, że stanęło na niedojrzałości niektórych elementów z machiny Radomiaka. Gdyby wszystkim piłkarzom brakowało umiejętności, Zieloni zamykaliby ligową tabelę. Gdyby grali przeciwko szkoleniowcowi, przed Radomiakiem nie byłoby nadziei. W przypadku niedojrzałości, wystarczy wymienić kilka ogniw i poczynić kolejny krok do stworzenia w Radomiu teamu kompletnego. Gdyby runda jesienna skończyła się zgodnie z planem, zapewne już poznalibyśmy nazwiska nowego defensora, kreującego grę pomocnika i jeszcze jednego lisa pola karnego. Nie będziemy jednak wybiegać przed orkiestrę i zdradzać potencjalnych kandydatów do gry, żeby nie zniweczyć planów włodarzy Radomiaka. W ich imieniu możemy zapewnić, że takie ruchy zostaną poczynione i pozwolą sympatykom Zielonych cieszyć się wiosną z jeszcze efektowniejszej gry swoich pupili. Bo do niej potrzeba dojrzałości...
KAMIL WOJCIESZEK
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|