Radomiak Radom przejechał się po Rozwoju Katowice Różnica trzech bramek jaką wygrał Radomiak Radom była najniższym wymiarem kary dla Rozwoju Katowice. Gdyby mecz zakończył się nawet dwucyfrówką, nikt nie byłby nawet bardzo zdziwiony. Zespół trenera Jerzego Cyraka dominował nad rywalem, bawiąc się w futbol. Ta zabawa tak się zresztą spodobała, że gospodarze zafundowali sobie i przeciwnikowi gole, które zapewne staną się hitami internetu.
Radomiak zagrał w tym meczu swobodnie, ale odpowiedzialnie. Zagrał konsekwentnie i skutecznie. Zagrał lepiej od przeciwnika, którego przewyższał nie tylko umiejętnościami czysto piłkarskimi, ale rzadko spotykaną na tym poziomie kulturą gry. Radomiak lepiej wytrzymał też trudy pojedynku, toczonego przez dobrą godzinę w potwornym upale.
Nic dziwnego, że licznie zgromadzona publiczność opuszczała stadion w pełni zadowolona. W tym spotkaniu było bowiem wszystko co mogło zadowolić sympatyków gospodarzy.
Zaczęło się z pozoru niemrawo, ale inaczej być nie mogło. Rozwój ustawił całą jedenastkę na swojej połowie zmuszając gospodarzy do ataku pozycyjnego. Radomiak się nie napalał. Jego zawodnicy byli do bólu cierpliwi, jakby przeczuwali, że objęcie prowadzenia jest tylko kwestią czasu.
I tak się stało. Maciej Filipowicz znalazł się przed Bartoszem Golkiem i w końcu go pokonał. W końcu, bo wcześniej miał dwie dogodne okazje do zdobycia gola.
Po przerwie zaczęło się od sytuacji, które przejdą do annałów nie tylko polskiej piłki nożnej. Przy próbie oddania futbolówki (piłkarze Rozwoju wybili ją w aut, bo na murawie leżał piłkarz Radomiaka), Maciej Świdzikowski nadał jej takiej rotacji, że ta zrobiła kozioł przed bramkarzem Rozwoju, przelobowała go i mimo rozpaczliwej interwencji, wpadła do siatki.
Radomianie zachowali się z duchem Fair Play i pozwolili wznawiającemu grę od środka Michałowi Płonce przebiec z piłką przez całą połowę i przy aplauzie publiczności, umieścić ją w siatce.
Potem grał już tylko Radomiak. Rajd Leandro zakończył się jego sfaulowaniem w polu karnym, a za chwilę sam poszkodowany zamienił "jedenastkę" na gola. Niedługo później, znów w obrębie "szesnastki" najprzytomniej zachował się Kamil Cupriak, pakując piłkę z bliska do bramki.
Kolejnych sytuacji do podwyższenia nie brakowało. Trochę natomiast brakowało precyzji Peterowi Mazanowi, Jakubowi Rolincowi, czy Dawidowi Jabłońskiemu
Na oddzielny akapit zasługuje Matthieu Bemba. To piłkarz, który przewyższa tę ligę znacząco. Wiadome to było zresztą już wcześniej, ale dopiero teraz dostał zadania do jakich jest predysponowany, a obok siebie ma partnerów, którzy zaakceptowali jego rolę w drużynie.
W dwóch poprzednich kolejkach, Francuz z Gwadelupy był wybierany do najlepszej jedenastki weekendu. Po meczu przeciwko Rozwojowi, musi się znaleźć w zespole kolejki po raz trzeci.
RADOMIAK RADOM - ROZWÓJ KATOWICE 4:1 (1:0)
Bramki: Filipowicz (38.), Świdzikowski (48.), Leandro (58. - karny), Cupriak (67.) - Płonka (50.)
Radomiak: Gostomski - Jakubik, Klabnik, Świdzikowski, Grudniewski, Cupriak (71. Jabłoński), Bemba, Colina (74. Stanisławski), Mazan, Leandro (65. Rolinc), Filipowicz (77. Winsztal).
Rozwój: Golik - Czekaj, Szeliga, Łączka (61. Tabiś), Płonka (74. Barwiński), Bętkowski (64. Szołtys), Marchewka, Jaroszek (68. Lazar), Kowalski, Mońka, Paszek.
GRZEGORZ STĘPIEŃ
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|