Szymon Szymański: - Jestem wdzięczny, że dostałem szansę! Pierwsze zwycięstwo ROSY Radom w Lidze Mistrzów, na dodatek z silnym Banvitem Bandirma, a trzy dni później starcie, niestety przegrane z mistrzem Polski, Stelmetem Zielona Góra – te mecze na długo zapadną w pamięci skrzydłowego Radomskich Smoków Szymona Szymańskiego. Rozmawiała z nim Katarzyna Gryz.
Katarzyna Gryz, RadomSport.pl: - Środowy mecz w Basketball Champions League był dla was bardzo ciężki. Podjęliście drużynę srebrnych medalistów Ligi Mistrzów z zeszłego sezonu, ale pokonaliście go, odnosząc pierwsze zwycięstwo w obecnej edycji BCL. Jak myślisz, co było kluczem do sukcesu?
Szymon Szymański, ROSA Radom: - Mecz był dla nas bardzo trudny, przeciwnicy grali twardo w obronie przez co ciężko było nam wyprowadzić i skończyć akcje. Myślę, że wygraliśmy grą zespołową, staraliśmy się dzielić piłką i wyprowadzać akcje. Kluczem do wszystkiego była jednak obrona.
Pierwsza połowa nie była w wykonaniu ROSY najlepsza. Mieliście duże problemy z zablokowaniem przeciwników co skutkowało tym, że wynik nie był zadowalający. Druga połowa była całkiem inna, zaczęliście grać lepiej w obronie, a przede wszystkim w ataku. Co powiedział wam trener w szatni w przerwie?
- Trener Kamiński uspokoił nas. Kazał grać mocniej w obronie i nie bać się wchodzić pod kosz oraz starać się blokować ich w rzutach za trzy punkty. Myślę, że pierwsza połowa była tak słaba ze względu na stres. Czasem jak się zbyt chce to nie wychodzi i trzeba wrócić na dobre tory w drugiej połowie.
Porozmawiajmy teraz o meczu przeciwko Stelmetowi. Fenomenalna pierwsza połowa, ale niestety znacznie gorsza druga cześć meczu. Co się stało w końcówce meczu?
- Ciężko powiedzieć, wydaje mi się, że zabrakło nam zimnej krwi. Zachłysnęliśmy się tym jak graliśmy w pierwszej połowie meczu i to był nasz błąd. Niestety musimy pracować nad tym by grać 40 minut a nie tylko 20. To nas zatrzymało.
Przeciwnicy z Zielonej Góry mieli dużo lepszą skuteczność w rzutach za trzy punkty, czy to właśnie ten element zaważył o wygranej?
- Na początku meczu Stelmet miał duże problemy z wyprowadzaniem akcji za trzy, później nasza obrona osłabła, a oni to wykorzystali. Nasza skuteczność z dystansu była tragiczna, a im zaczęło wpadać. Uwierzyli w to, że mogą nas pokonać i rzuty za trzy bardzo im w tym pomogły.
W ciągu tych dwóch meczów, kibice mogli oglądać twoją grę przez łącznie 14 minut. Widać było, że trener Kamiński postanowił Ci dać szansę. Jak oceniasz twój występ w tych pojedynkach?
- jestem bardzo wdzięczny terenowi za to, że dał mi szansę. Myślę, że dobrze wykorzystałem minuty na parkiecie. Będę na pewno czekał na kolejne mecze i kolejne szanse oraz będę chciał je jak najlepiej wykorzystać i dołożyć coś od siebie do drużyny.
Jak wiemy jest to twój pierwszy sezon w ekstraklasie, jak odnajdujesz się w nowym zespole w nowymi trybie trenowania?
- Tak, jest to mój pierwszy sezon i bardzo mnie to cieszy. Jeśli chodzi o zespół, czuję się tu bardzo dobrze. Chłopaki starają mi się pomagać i przekazywać swoją wiedzę i doświadczenie. Bardzo dobrze trenuje mi się z coachem Kamińskim, jego rady są dla mnie cenne i pomagają mi być coraz lepszym graczem. Cały czas gram również w drugiej lidze, więc tych meczów jest bardzo dużo, jednak na razie nie odczuwam zmęczenia, a wręcz z niecierpliwością czekam na kolejne spotkania.
Rozmawiała KATARZYNA GRYZ
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|