|   On-line: 20



 
Poniedziałkowy ból głowy Adama Mąkosy
Jeśli ktoś spodziewał się, że w ostrych słowach, bez ogródek i zbędnego przebierania w epitetach zgnoję tu Radomiaka, to mocno się rozczaruje. Nikogo nie będę usprawiedliwiał i głaskał, ale na podsumowania przyjdzie jeszcze czas. W miniony weekend byliśmy jedynie świadkami tego, co od kilku kolejek nieuchronnie się zbliżało.

To nie mecz z Wartą Poznań był najważniejszym spotkaniem sezonu. Był jedynie jednym z wielu meczów, w których Radomiak nie udźwignął presji i nie udowodnił swojej wartości (a może właśnie ją udowodnił?). Od wielu innych przegranych spotkań i zmarnowanych szans różnił się tylko tym, że na dobre zamknął już wszelkie matematyczne kalkulacje w sprawie bezpośredniego awansu.

To nie meczem z Wartą Radomiak przegrał szansę na bezpośredni awans. Ba, to nie był nawet jeden z najważniejszych meczów w kontekście awansu. Gdyby Radomiak cały sezon grał to, co naprawdę mógł i czego oczekiwali kibice, to byłoby to spotkanie „o pietruszkę” - takie, jakich wiele w końcowej fazie sezonu miało Jastrzębie. Radomiak przegrał bezpośredni awans dużo wcześniej, w meczach z Siarką Tarnobrzeg, Gryfem Wejherowo, MKS-em Kluczbork, Stalą Stalowa Wola, Rozwojem Katowice. Same piłkarskie drugoligowe tuzy…

Paradoksalnie mecz z Wartą wcale nie był tak tragiczny w wykonaniu piłkarzy Radomiaka. Owszem, sytuacji było niezbyt wiele, a jeśli już się pojawiały, to często po chaotycznych dośrodkowaniach i długich piłkach. Ale czy Warta zrobiła dużo więcej? Tak, wygrała. Ale z przebiegu gry trudno było wskazać lepszy zespół. A tak znów kubły pomyj spadną na głowy piłkarzy, akurat po tym, przyzwoitym jak na ostatnią formę, spotkaniu.

Ja na rozliczenia samych zawodników i trenerów zostawię sobie czas do pełnego zakończenia sezonu. Powoli także i mnie otwierają się oczy i zaczynam widzieć dużo więcej, niż dotychczas. Ale to akurat temat rzeka i nie na ten moment. Na pewno nie wszystkie aspekty, nie tylko sportowe, są jasne, a i zaufanie w całej sportowej Polsce Radomiak ma raczej bardzo marne, nawet dzięki niezłemu public relations. Polityka klubu powoli przekracza granice wszelkiego absurdu. Ktoś gdzieś się chyba mocno pogubił… no tak, ale o tym miało być kiedy indziej.

Bardzo jestem ciekaw, jak będą wyglądały dwie ostatnie kolejki. Czy piłkarze powalczą o to czwarte miejsce, czy będą chcieli jeszcze wyjść z całej sytuacji z twarzą i udowodnić, że są czegoś warci, czy może jednak już zaczęła się plaża i wakacje. A w barażach (albo i nie w barażach, bo tych przecież może nie być), niech się męczy kto inny. Ciekawy też jestem zachowania kibiców, którzy do tej pory, nie tak jak to miało miejsce w ostatnim sezonie, wspierali piłkarzy do końca. I którzy znów dostali od nich policzek. Chyba nawet jeszcze bardziej bolesny, niż przed rokiem. Trudno się nie oprzeć wrażeniu, że ktoś znów zrobił z nas wszystkich idiotów… Ale, choć coraz mniej chce mi się w to wierzyć, może to tylko złudne wrażenie...

A może to nie sami piłkarze są wszystkiemu winni? To głównie na nich skupiają się wszystkie negatywne emocje, ale przyczyna takich rozczarowań tkwi zupełnie gdzie indziej? W końcu, to w większości tylko zwykli pracownicy (i może to właśnie jest głównym problemem) uznanej na polskim rynku marki, jaką jest Radomiak. Nie da się nie odnieść wrażenia, że od dwóch sezonów Radomiak stał się trochę „toksycznym” klubem, w którym łatwo się sparzyć i zatruć.

Zobaczymy, jak będą wyglądały spotkania z Wisłą i GKS-em. Czy sezon już jest spisany na straty, czy może wszyscy w klubie, mimo fermentującej atmosfery, „pokażą jaja”. Na razie to i obrona czwartego miejsca wobec rozpędzonej Garbarni wydaje się mocno wątpliwa. Ale w końcu, choć to nie tak miało wyglądać, to baraże też są jedną z możliwości awansu. I choć teraz emocje aż kipią, chciałoby się już w tej chwili brutalnie i wulgarnie podsumować kolejny stracony sezon, to przecież oficjalnie on stracony jeszcze nie jest. Z taką grą jak obecnie Radomiak w barażach nie ma absolutnie czego szukać i może odebrać jedynie srogie lanie od jakiegoś miernego pierwszoligowca, ale przecież zostało jeszcze kilka tygodni, które mogą co nieco zmienić. Ja niestety w awans przestałem wierzyć już przed kilkoma kolejkami. Może więc wreszcie czas na pierwsze pozytywne zaskoczenie w tym sezonie??? Bo do tej pory Radomiak pozytywnie jeszcze niestety nie zaskoczył.

Trochę to wszystko chaotycznie napisane, trochę to pogmatwane. Ale chyba tak właśnie miało być, bo i emocji, głównie tych negatywnych i wulgarnych, kłębi się w głowie co niemiara. I naprawdę bardzo ciężko pisało mi się ten tekst. Niby kompletnie już nie wierzę w awans i straciłem całkowicie zaufanie, czuje się oszukiwany przez klub i piłkarzy, ale gdzieś tam bardzo daleko z tyłu głowy przebija się, że przecież jakiś promyk nadziej się jeszcze tli. Że, choć to naprawdę graniczy z cudem, to trzema-czterema meczami można to wszystko naprawić i odbudować. Że to przecież wciąż jest tylko i aż sport. Chaotycznie, ale może dlatego, że cenzurując póki co bardzo duże fragmenty opisałem to, co siedzi mi gdzieś w głowie… I to jest naprawdę nie tylko poniedziałkowy ból głowy, ale ból głowy, który od dwóch sezonów systematycznie towarzyszy na przełomie maja i czerwca.

*****

Nie mogę nie odnieść się tylko w dwóch słowach, a właściwie obrazkach do polityki klubu, którą w mniejszym wymiarze dotychczas rozumiałem i akceptowałem, a która teraz przybrała już formę groteski i niesmacznego żartu. Z rezerwami od jakiegoś czasu gra i trenuje Grek. Kolejny obieżyświat wątpliwej jakości, jakimś cudem wepchnięty do Radomiaka. Wiadomo, że przecież ewentualnie z myślą o pierwszej drużynie. Budowanie składu, szatni itp. to temat na osobny, bardzo długi felieton i na pewno za tydzień czy dwa zajmę się tylko nim. Już na poważnie, przytaczając sensowne argumenty i pokazując, jak w praktyce sprawdza się niepohamowane niczym „multi-kulti” w szatni piłkarskiej.

Póki co, od zaprzyjaźnionych managerów otrzymałem dwa filmiki utalentowanych kandydatów do gry w Radomiaku. Obecnie bez kontraktów, ale chętnie podpiszą je „od ręki”. Może któryś z nich pasowałby do nowoczesnego systemu gry „radomskiej” drużyny. Warto sprawdzić. Jeden to afrykański środkowy obrońca, z solidnym uderzeniem. Drugi to gibki bramkarz rodem z Azji.





ADAM MĄKOSA

Poleć artykuł swoim znajomym


Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!

Data: 2018-05-21 22:15:17 | Kategoria: Inne / | Odwiedzin: 2304
 





Podobnie jak w życiu "nie samym chlebem żyje człowiek" tak i my nie skupiamy się wyłącznie na sporcie. Teatr, kino, muzyka, rozrywka... także są nam bliskie. +wiecej

Energia i Promna zwycięskie, Radomiak II znów z remisem 13-04-2024
 
Oskar Przysucha zapuntkował na trudnym terenie 13-04-2024
 
Wróciły stare demony Drogowca Jedlińsk 13-04-2024
 
HydroLuksiary przekonały się o sile poznańskiej lokomotywy 13-04-2024
 
Bez bramek w meczu Broni Radom z Mławianką Mława 12-04-2024
 
PIŁKARSKI ROZKŁAD JAZDY NA WEEKEND (12-14 kwietnia) 12-04-2024
 
Cztery medalowe zdobycze radomian na młodzieżowych mistrzostwach Polski 11-04-2024
 
Znamy komplet ćwierćfinalistów Mini Euro Radom 2024 11-04-2024
 
Rusza Festiwal Gier 2024 12-04-2024
 
Otwarcie motocyklowego sezonu już w niedzielę 10-04-2024
 
Młody piłkarz potrzebuje naszej pomocy! 10-04-2024
 
Radomiak poznał terminy meczów z Ruchem Chorzów i Widzewem Łódź 09-04-2024
 
Maciej Śliwowski trenerem Pilicy Białobrzegi 09-04-2024
 
Radomka zakończyła występy w hali RCS w tym sezonie 09-04-2024
 
Podium radomianina w Rok Cup Poland! 09-04-2024
 



Copyright 2008 - 2012 RadomSport.pl