Dodał: RadomSport.pl / Data: 01-10-2009, 09:52

Nigdy w historii, radomski basket nie miał tak dużej szansy na wybicie się ponad przeciętność. Ton rozgrywkom II ligi nadawać będzie Rosasport Radom i daj Boże AZS Politechnika Radomska. Nie mniej ważny jest fakt, że w koszykarskich salach Radomia, tylu trenujących, młodych zawodników co obecnie, nie było chyba nawet za czasów fascynacji Michaelem Jordanem.


Radomskiego potentata budowlanego – Romana Saczywko i jego syna Przemysława nie można oczywiście nazywać Mesjaszami w odniesieniu do sytuacji w regionalnej koszykówce, ale ich pojawienie się na sportowym rynku, właśnie zwłaszcza baskecie, dało wielki impuls rozwoju, świeżą krew, profesjonalne spojrzenie na wiele spraw i pieniądze, bez których sport zawodowy istnieć nie może.
Powstał Rosasport, dziś pierwsza siła radomskiego basketu z najlepiej zarabiającym drugoligowcem, byłym reprezentantem i mistrzem Polski Pawłem Wiekierą na czele. Ambicje, jakie towarzyszą całemu przedsięwzięciu nie sięgają już wyłącznie I ligi i patrząc na rozmach z jakim jest ono realizowane, trudno oprzeć się wrażeniu, że marka Rosa, już niedługo będzie w pełni rozpoznawalna co najmniej w kraju Wisłą.
Także przykład AZS-u Politechnika pokazuje, jak ważna w grze rynkowej jest konkurencja. Drużyna, która przecież nie tak dawno, łącznie trzy sezony (liczę również 1998-99) występowała na zapleczu ekstraklasy, ostatnio dołowała. Dobrze, że rzutem na taśmę pozostała w II lidze, bo to także spowodowało duże ruchy kadrowe i marsz ku podniesieniu poziomu gry zespołu. Z oceną możliwości ekipy z Grzegorzem Zadęckim, Pawłem Lewandowskim i Tomaszem Czajkowskim na czele lepiej wstrzymać się przynajmniej miesiąc, ale raczej trudno uwierzyć, żeby AZS-iacy znów bronili się przed spadkiem.

W ruszającym za chwilę sezonie nie będzie także absurdu, jaki towarzyszył radomskiej koszykówce przez minione dwa lata, kiedy to Rosa i AZS występowały w różnych grupach rozgrywkowych. Wreszcie będą derby – łącznie z Pucharem Polski rozgrywane co najmniej trzykrotnie – czyli pojedynek, który zawsze jest solą lokalnej rywalizacji. I nieważne, że faworyta dość łatwo wskazać. Ważne, że hale zapełnią się kibicami i przypomną się czasy, kiedy przed blisko 30-laty mecze legendarnych Budowlanych Radom, kibice oglądali nawet zza okien hali przy ul. Wernera (sam tego doświadczyłem).

No i wreszcie aspekt, nad którym nie wolno przejść obok – szkolenie młodzieży. Tu świetną robotę robi Piotrówka wspomagana przez Rosę oraz Czterdziestka. Piłka do koszykówki znana jest zresztą bardzo dobrze najmłodszym nie tylko w Radomiu, ale w filiach stworzonych w wielu miastach regionu. Patrząc na rozmach i zaangażowanie działaczy, trenerów oraz rodziców, jestem pewien, że już niedługo doczekamy się reprezentantów Polski. Chłopcy z rocznika 1994 już przecież do kadry pukają coraz śmielej.

Pod względem prestiżu, koszykówka jest na świecie sportem numer dwa. Kto wie, czy w Radomiu nie stanie się niedługo dyscypliną numer jeden. Droga do tego jest jednak długa i wyboista. Oby wszystkim, którzy tworzą najnowszą historię basketu nad Mleczną, wystarczyło przede wszystkim cierpliwości.

GRZEGORZ STĘPIEŃ

Zapowiedzi inauguracyjnych meczów Rosy i AZS-u ukażą się na portalu RadomSport.pl w piątek 2 października